-To cudownie kochanie, jestem z Ciebie dumna- uniosłam ją i pocałowałam w policzek- jesteś zdolna po mamusi.
-Chyba raczej po tatusiu- przerwał mi melodyjny męski głos.
-Abby! Abby wstawaj do cholery !- z pięknego snu obudził mnie głos mojej mamy.- pokaż swoim nauczycielom, że chociaż na zakończenie roku potrafisz przyjść na czas...- głos mojej mamy dochodził z kuchni.
-Już mamo, już wstaję...- odparłam chrapliwym głosem.
Żółwim tempem zwlokłam się z łóżka kierując się do łazienki. Dzisiaj koniec roku. Dla wielu nastolatków najlepszy dzień w całym roku. Dla mnie...jeden z najgorszych. Jeszcze ten sen... Piękny. Ostatnio rzadko zdarza mi się mieć piękne sny. Pewnie uważacie mnie za wariatkę, bo nie cieszę się na wakacje, ale już niedługo przekonacie się, że mam ku temu znaczące powody. Przetarłam twarz zimną wodą, aby już do końca się przebudzić. Zsunęłam z siebie swoją piżamę składającą się z bielizny i luźnej koszulki i weszłam pod prysznic. Wole go o wiele bardziej od wanny. Gorący prysznic pozwala mi się odprężyć. Czasami potrafię spędzić pod nim nawet godzinę. Po dokładnym umyciu i wysuszeniu ciała ręcznikiem ubrałam się i spakowałam potrzebne rzeczy do torby. Wchodząc do kuchni niefortunnie się potknęłam czego skutkiem był śmiech mojej mamy.
-No dzięki mamo.- burknęłam.
-Jakbyś wstała wcześniej to byś się nie potknęła w pośpiechu.- powiedziała na pół się śmiejąc.
-Dobra teraz i tak to już nieważne.
-Kochanie wszystko w porządku?
-Nic już nigdy nie będzie w porządku- pomyślałam- Tak tak mamo wszystko jest okej.- skłamałam.
-Dobra jedz to i zmykaj do szkoły bo się spóźnisz... znowu- wsunęła mi talerz pod nos.
-Nie jestem głodna mamo. Wezmę tylko jabłko.
-No dobrze już leć.
***
Wchodząc do szkoły, szukałam wzrokiem mojej przyjaciółki (czyt.wariatki) - Jasmine. Dziwiłam się, bo to ona zawsze w szkole była przede mną, abstrahując od tego, że prawie zawsze się spóźniam. Ty się zawsze spóźniasz idiotko- pomyślałam. Dobra nieważne. Ważne jest teraz to gdzie ona jest. Kiedy już miałam odpuścić zobaczyłam biegnącą Jass (prawie każdy tak sobie skracał jej imię) ze łzami w oczach.
-Co się stało?!- jęknęłam
-Potem ci opowiem, teraz już chodź bo się spóźnimy.
***
Prawie przez cały apel męczyłam Jass, żeby cokolwiek mi powiedziała, ale ona zapewniała tylko, że nic się nie stało i, że później mi opowie. Po kilkunastu próbach w końcu na to przystanęłam. Apel przebiegał jak co roku. Pierdolenie o Chopinie. Nie mam pojęcia po co oni za każdym razem mówią to samo. Dobra nieważne.
-Idziemy na lody?- spytała Jass
-A powiesz mi co się stało?
-Yhhm- odpowiedziała niepewnie
-No to idziemy.
Poszłyśmy do małej kawiarni, w której zawsze spędzałyśmy czas jak urywałyśmy się z lekcji. Zamówiłam podwójne lody czekoladowe tak samo jak Jass.
-Abby, chciałam ci przypomnieć, że właśnie zaczęły się wakacje.
-Tyaa pamiętam jeszcze.
-I co zamierzasz z tym zrobić?
-A co mam z tym zrobić? Dobrze wiesz, że nie mam na to wpływu? On już całkowicie zawładnął moim życiem.
-Abby przestań tak mówić! Musisz mu się w końcu postawić. On potrzebuje lekarza. Przecież nie będziesz zawsze siedzieć cicho bo tak już długo nie pociągniesz.
-Jakiego do kurwy lekarza?
-Jak to jakiego przecież on jest chory psychicznie. Jake już dawno sfiksował. Zrozum to wreszcie.
Jake to mój "chłopak". Jeśli można to w ogóle tak nazwać. Kiedyś nim był, ale w jego mniemaniu nadal nim jest. W towarzystwie udaje troskliwego, czułego. Ciekawa jestem czy ktokolwiek wie, jaki jest naprawdę. Dzięki niemu mój każdy dzień to koszmar. Jest wściekły kiedy spojrzy się na mnie jakikolwiek chłopak. Wpada w furie bije mnie wtedy wyzywając od suk i dziwek.
*Wspomnienie
-Chodź skarbie pójdziemy popływać- przysunął dłoń do mojej talii próbując zaciągnąć mnie do wody.
-Nie Jake nie mam ochoty- jęknęłam niezadowolona
-Powiedziałem chodź. Jesteś moja i masz robić co mówię. - powiedział unosząc lekko głos.
-Chyba sobie żartujesz w tym momencie. Nie mam zamiaru spełniać twoich zachcianek!
-Czy ty przypadkiem nie zapomniałaś z kim rozmawiasz?
-Nie, wcale nie zapomniałam. Rozmawiam ze swoim byłym chłopakiem. Kurwa, tak koniec, nie będzie dłużej Abby służącej i wszystko robiącej.
Jake przybliżył się do mnie, zacisnął dłonie na moich nadgarstkach i wysyczał przez zęby. - Jesteś moja już na zawsze. Nie masz prawa odejść. Musisz być ze mną i nigdy ode mnie nie odejdziesz. Rozumiesz?- Po tych słowach uderzył mnie pięścią w twarz.
-T-ttak - wyjąkałam tylko
-No i bardzo dobrze.
*Koniec wspomnienia
Od tego chyba się zaczęło. Od ta,tej pory Jake traktuje mnie jak swoją niewolnice. Nie mam prawa z nikim wyjść do nikogo zadzwonić z nikim rozmawiać. Mam być tylko jego. Jestem w tym chorym związku już prawie od roku. Dokładnie za dwa tygodnie minie rok. Nie potrafię sobie już poradzić z tym, że chłopak, którego kiedyś kochałam teraz bije mnie i poniża. To mnie przerasta.
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.
Hej wszystkim. No i udało mi się dodać rozdział dzisiaj ;) Przepraszam, że taki krótki, ale to pierwszy i poza tym strasznie boli mnie głowa. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Przynajmniej się starałam. Proszę tylko o odrobinkę motywacji w postaci komentarzy. Dla was to tylko minutka a dla mnie uśmiech na twarzy :***
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.
Hej wszystkim. No i udało mi się dodać rozdział dzisiaj ;) Przepraszam, że taki krótki, ale to pierwszy i poza tym strasznie boli mnie głowa. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Przynajmniej się starałam. Proszę tylko o odrobinkę motywacji w postaci komentarzy. Dla was to tylko minutka a dla mnie uśmiech na twarzy :***
Jak dla mnie, rozdział jest pisany tak na odwal się. Jest bardzo dziecinny, radziłbym Ci zmienić sposób pisania :) Ale pomysł na bloga masz fajny :)
OdpowiedzUsuńej
OdpowiedzUsuńej
ej
fajneeee ♥
weny życzę.. i pisz mi to dalej :D
/M.
Świetnyy <3
OdpowiedzUsuńYhh.. Jake.. Już go nie lubię -.-
Czekam na Justina! ;)
roommate-jb.blogspot.com
Kurwa, ten pierwszy komentarz tak serio podniósł mi ciśnienie. I to z samego rana. Rozdział jest obłędny i miałam wrażenie, że każde słowo było dokładnie przemyślane. Jejku, Twój styl pisania na prawde sie całkowicie zmienieł, oczywiście n alepsze. Cholera, na prawde masz talent ;*
OdpowiedzUsuńA co do samego rozdziału i pomysłu na opowiadanie, bardzo mi się podoba ten motyw Jake'a, bo tosprawia, że nie będzie zawsze pięknie i kolorowo. Jestem ciekawa, co sie wydarz, kiedy pojawi sie Justin. Oj wyczuwam ostrą zazdrość Jake'a. Oby tylko Abby zbytnio na tym nie ucierpiała...
Wspaniały rozdział i wspaniałe opowiadanie. Na pewno będę czytać, bo bardzo mnie zaciekawiłaś. Mogłabyś informować mnie na asku o nowych rozdziałach? ;)
Kocham ;*
my-heaven-jb.blogspot.com
black-tears-jb.blogspot.com
jej świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, jakby pierwszy komentarz pisała jakaś zakompleksiona autorka, której nie wychodzi pisanie, dlatego wyżywa się na innych :)
OdpowiedzUsuńAlbo zwyczajna czytelniczka, która również ma jakieś problemy. Najważniejsze jest napisać konstruktywną krytykę, której w tamtym komentarzu nie widziałam, dlatego, kochanie moje, nie przejmuj się, bo zawsze znajdzie się jakiś zazdrośnik :)
Pierwszy rozdział wyszedł mega, nawet jeśli krótki, bo zawiera tyle informacji, że każdy czeka na następny :D
Biedna Abby.. Już wiem ,że na pewno nie będę lubić Jake, co pewnie nikogo nie zdziwi. Jak można bić i poniżać własną dziewczynę?
Okropny dupek, mam nadzieję, że Abby kiedyś wreszcie kopnie go w dupę. -.-
Ciekawa jestem co wniesie do jej życia Justin :D
Nie mogę się już doczekać następnego i jeśli możesz, informuj mnie Shawty na asku <3
ask.fm/LoveMeKissMeeee
Życzę weny, kicia <3
~ Drew.
http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/
http://angelsdonotdieyet.blogspot.com/
PANI WYŻEJ MA CHYBA PROBLEMY ZE WZROKIEM BEZ POZDROWIEŃ
OdpowiedzUsuńA PROPO PIERWSZEGO KOMENTARZA TO ON ZAWIERA TYLKO KONSTRUKTYWNĄ KRYTYKE IDIOTKO :)
Hmm, z tego co mi wiadomo konstruktywna krytyka polega na podaniu przykladow, a ja widze tylko stwierdzenie. :)
UsuńZanim nazwiesz mnie idiotka, pomysl. :)
fajny rozdzial justyna xx
OdpowiedzUsuńhttp://no-one-can-hurt-you-now.blogspot.com/
Świetny rozdział. Już współczuję tej biednej dziewczynie :-\
OdpowiedzUsuńWeny życzę
AGATKA PRZECZYTAŁA IDZIE DALEJ
OdpowiedzUsuń