Justin's POV
Obudziły mnie promienie słoneczne. Patrząc na widok za oknem stwierdziłem, że musi być dość późno. Nie myliłem się. Spojrzałem na swojego I Phone'a. 11.21-kurwa- wykrzywiłem usta w grymasie. Nie chciało mi się wstać. Leniwie zwlokłem się z łóżka i skierowałem się w stronę łazienki po drodze wygrzebując jakieś ubrania z szafy. Wykonałem mój codzienny rytuał poranny.
-Justin! Wstałeś już?!- jeszcze bardziej rozbudził mnie głos mojej mamy pochodzący z kuchni.
-Już dawno oczywiście- parsknąłem żartobliwie- tylko siedziałem w pokoju- dodałem szybko schodząc po schodach na dół.
-Cześć wszystkim- powiedziałem z uśmiechem- Co ty taki zadowolony?- odpowiedziała mi mama ze zdziwieniem na twarzy
-Też się cieszę, że cię widzę mamo. U mnie wszystko w porządku, ale dzięki, że pytasz. Nie, nic mnie nie boli, dobrze się czuje- Pattie próbowała powstrzymać śmiech na moją odpowiedź przepełnioną sarkazmem.
-Nie złość się synku. Cieszę się, że wszystko u ciebie gra, ale ostatnio chodzisz dziwnie szczęśliwy. Nie, żeby mi przeszkadzało.
-To chyba dobrze prawda?
-Oczywiście, że dobrze, a powód?
-Uspokój się mamo, nie ma powodu.
-Dobrze spokojnie Justin. Może zaprosisz Abby dzisiaj do nas na kolację?
-Ta jasne- starałem się ukryć swój entuzjazm
-Zjesz śniadanie?
-Dzięki mamo, zjem na mieście
-Skoro dla ciebie jakaś chemia jest lepsza ode mnie to proszę bardzo
-Mamo, dobrze wiesz, że gotujesz najlepiej na świecie
-Ale z ciebie lizus- zażartowała
-Już ktoś mi to kiedyś powiedział- uśmiechnęłam się przypominając sobie jak Abby niedawno mnie nazwała- dobra mamo idę pograć w koszykówkę z Austinem
-Idź, idź- poganiała mnie rękoma wyganiając z kuchni. Wyszedłem z domu jednocześnie wybierając numer Austina
-Hej stary, gdzie jesteś?
-Czekam już na naszym boisku a ty?
-Wsiadam do samochodu właśnie- starałem się brzmieć jak najbardziej obojętnie
-Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
-Wstałem dzisiaj o 11.21
-Co za kretyn tak późno wstaje?
-Austin wyluzuj nie miałem powodu żeby wstać wcześnie, są wakacje przecież
-Byłeś ze mną umówiony. Czy to nie wystarczający powód?
-Wyluzuj stary zaraz będę
-Dobra dobra
Austin nie czekając już na moją odpowiedź rozłączył się. Kiedy usłyszałem sygnały byłem już w samochodzie. Odpaliłem silnik i ruszyłem w kierunku naszego boiska. Włączyłem moją ulubioną stację radiową i nuciłem piosenki, które wpadły mi w ucho. Abby. Znów o niej myślałem. Jak na razie Jake nie dawał o sobie znać. Miałem nadzieję, że już na zawsze. Szczerze tak go nienawidziłem. Brzydził mnie jego widok. Niby go nie znałem, ale świadomość, że robił takie rzeczy Abby nie dawał mi spokoju. Czy on nie ma głowy. Najwyraźniej ma, tylko że pozbawioną mózgu. Na każdą myśl o nim miałem ochotę zwymiotować. Zaciskałem i poluźniałem moje pięści na kierownicy. Musiałem się uspokoić zanim spowoduje wypadek. Nim to zdążyło nastąpić byłem już przed naszym boiskiem.
***
-Halo! Justin ty mnie w ogóle słuchasz?-Austin wymachiwał rękami przed moimi oczami
-Hmm co? Aa tak tak słucham cię.
-Ta jasne, to co przed chwilą powiedziałem?
-Co? Yy no ten mówił..
-Wiedziałem- przerwał mi- O czym tak myślisz?
-Tak po prostu się zamyśliłem
-A jak ma na imię ta "tak po prostu"?
-Co? O co ci chodzi?- udawałem zdezorientowanego
-Przestań udawać. Już miesiąc znasz tą Abby i miesiąc przy mnie jesteś nieobecny, jesteś myślami zupełnie w innym miejscu.- tłumaczył gestykulując rękami
-Nie wiem stary, może masz rację
-Jeszcze się nie nauczyłeś, że zawsze mam rację?
-Chyba w twoich niespełnionych snach- powiedziałem po czym zacząłem się śmiać.
Przypomniałem sobie o prośbie mamy. Miałem zaprosić Abby na kolację.
DO ABBY ;*:
Hej księżniczko masz dziś wieczorem czas? Mama zaprosiła cię do nas na kolację.
Wysłałem sms'a i włożyłem telefon do kieszeni czekając na odpowiedź. Wiedziałem, że się zgodzi ale i tak byłem niespokojny. Poczułem wibracje w kieszeni.
OD ABBY ;*:
Nie zobaczę się z tobą ani dzisiaj, ani jutro, ani nigdy więcej.
Kiedy czytałem tego sms'a serce szybciej mi zabiło. Zrobiłem coś o czym nie wiem? O co jej chodzi?
DO ABBY ;*:
Ale dlaczego? Coś się stało?
Niemalże po minucie otrzymałem odpowiedź
OD ABBY ;*:
Po prostu o mnie zapomnij.
Mam o niej zapomnieć? Teraz? Kiedy cały czas o niej myślę? Nie potrafię przestać o niej myśleć, a co dopiero zapomnieć. Nie czekałem już dłużej. Wybrałem do niej numer i wcisnąłem zieloną słuchawkę.
Abby's POV
Wstałam o 10.00. Minął już miesiąc wakacji, a mimo świadomości, że niedługo będę musiała wrócić do szkoły dobrze mijał mi czas. Dużo spędzałam go z Justinem. Znam go dość krótko, ale mogę nazwać go swoim przyjacielem. Czy chciałabym, żeby był kimś więcej? Oczywiście. Wiem, że to niemożliwe. Nawet jeśli jakimś cudem on odwzajemni moje uczucia to nie mogę narażać go na niebezpieczeństwa ze strony Jake'a. I tak już za daleko to wszystko zaszło. Byłam już ubrana, leżałam na łóżku oglądając powtórki mojego ulubionego serialu, zajadając się żelkami i zabijałam się myślami. Była 12.43. Poszłam na dół zjeść coś porządnego. Mama wcisnęła we mnie zupę. Kiedy już zjadłam znowu poszłam do swojego pokoju. Ledwo zamknęłam drzwi, one znów się otworzyły.
-Cześć kochanie. Stęskniłaś się?- kiedy usłyszałam ten głos poczułam ciarki na całym ciele i nieprzyjemny uścisk w żołądku. Odwróciłam się i zobaczyłam Jake'a uśmiechającego się od ucha do ucha.
-Jake- wyszeptałam- chyba powinniśmy porozmawiać- powiedziałam już głośniej
-Też tak sądzę- oznajmił
-Posłuchaj Jake- powiedziałam siadając na łóżku- chcę z tobą spokojnie porozmawiać. Jeszcze raz. Ja już cię nie kocham od dłuższego czasu. Nie chcę już z tobą być. Powinieneś sobie ułożyć życie z kimś innym. Ja chcę być znów wolna. Nie chcę być od nikogo zależna. Ten związek jest bez sensu- przerwał mi śmiech Jake'a
-Nie kochanie. Będziesz ze mną czy tego chcesz czy nie. Ja kocham ciebie ty kochasz mnie. Kochasz tylko mnie tylko po prostu nie jesteś tego świadoma. Zawsze mnie kochałaś. Rozumiesz to? My już zawsze będziemy razem. - na te słowa po prostu się rozpłakałam, bo coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że z nim jest coś nie tak. Tłumaczyłam mu wiele razy że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jake przybliżył się do mnie, położył rękę na moim policzku. Próbowałam ją strącić, ale nie miałam wystarczająco siły. - Ciii Abby. Moje słoneczko. Kocham cię, wiesz? - przybliżył swoje usta do moich, odpychałam go, naprawdę go odpychałam. Ale co ja mogłam? Przejechał językiem po mojej wardze prosząc o dostęp, którego oczywiście mu nie dałam. Złapał moje nadgarstki jeszcze mocniej, a ja uchyliłam usta z bólu. Uzyskał to czego chciał. - odsunął się ode mnie. - Powiedz, że mnie kochasz- nic nie odpowiedziałam. - Powiedz to- wysyczał przez zęby mocniej zaciskając uścisk na moim nadgarstku.
-Kocham cię- wyszeptałam i ponownie się rozpłakałam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu oznaczającego sms'a
-To od niego?- wykrzyczał Jake- Od tego twojego lovelasa? Zapomnij o nim już nigdy więcej go nie zobaczysz. Wzięłam telefon i przeczytałam wiadomość.
OD JUSTIN:
Hej księżniczko masz dziś wieczorem czas? Mama zaprosiła cię do nas na kolację.
-Przeczytaj- rozkazał i zrobiłam to. Zabrał mi telefon i coś napisał. Rzucił go na łóżko, a ja pierwsze co zrobiła to wzięłam go i zobaczyłam sms'a wysłanego przez Jake'a
DO JUSTIN:
Nie zobaczę się z tobą ani dzisiaj, ani jutro, ani nigdy więcej.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Dobrze wiesz- po tych słowach znów dostałam sms'a
OD JUSTIN:
Ale dlaczego? Coś się stało?
Zdążyłam przeczytać ostatnie słowo wiadomości od Justina i mój telefon znów został mi wyrwany z ręki.
-Oddaj mi ten telefon!- krzyknęłam ale, on nic sobie z tego nie robił
DO JUSTIN:
Po prostu o mnie zapomnij
- Zwariowałeś?! Justin to mój przyjaciel.
-Wystarczy, że widzę jak się na ciebie patrzy, to daje mi powód do tego, abyś nie mogła się z nim spotykać.
-Jak się patrzy?
-Jak by nie widział poza tobą nic innego.
-Przestań Jake.- nie zdążyłam nic innego powiedzieć bo poczułam silny ból na moim policzku. Znów mnie uderzył. Nic nie powiedziałam. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka mojego I Phone'a
-Jeśli to on. Masz mu powiedzieć, że nigdy więcej już się z nim nie zobaczysz rozumiesz? Chyba, że chcesz dostać mocniej.- bałam się go, musiałam zrobić wszystko co kazał
-H-h-halo- zająkałam się
-Abby co się dzieję?- usłyszałam zdezorientowanie w jego głosie
-J-j-ja - chciałam mu to jakoś wytłumaczyć, ale dostałam złowrogie spojrzenie od Jake'a
-Płakałaś?
-Nie chce się już z tobą widywać. Zapomnij o mnie. Nie pisz, nie dzwoń, najlepiej usuń mój numer. Cześć- nie czekając na jego odpowiedź po prostu się rozłączyłam i wybuchnęłam płaczem.
-Grzeczna dziewczyna- Jake pogładził mnie po plecach na co się wzdrygnęłam
-Nienawidzę cię- szepnęłam.
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.
Hej kochanie. W końcu jest 8 rozdział. Byłam chora dlatego dopiero teraz. Coś się zaczyna dziać. Przepraszam, że taki krótki i trochę nudnawy. Zajrzyjcie do bohaterów, bo trochę zmieniłam. Proszę bardzo o komentarze. I dziękuję wszystkim, którzy to czytają. Mam urodzinki w sobotę uhuh xd Przepraszam za błędy nie chciało mi się sprawdzać. Kocham i do następnego ;**
KLIKNIJ CZYTAM
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
twitter
ask