niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 13 cz.1

Abby's POV
Wyczekująco wpatrywałam się w twarz Justina chcąc odczytać jakiekolwiek reakcje. Na początku zmarszczył brwi w dezorientowaniu.
-Nie przejmuj się Abby. Najlepiej to ignoruj. On już nic ci nie zrobi. Słyszysz?- wziął moją twarz w dłonie- Już nigdy cię nie skrzywdzi. Jesteś bezpieczna.- gładził kciukami moje policzki.
-Justin, dobrze wiesz, że to nieprawda. Ten pieprzony tyran już nigdy nie da mi spokoju.
-Obiecuję ci, że już nigdy cię nie dotknie.
-Nie składaj obietnic, których nie jesteś w stanie dotrzymać. Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz.
-Obiecuję słoneczko- zaczął muskać ustami poszczególne miejsca na mojej twarzy zaczynając od czoła- nigdy- szeptał pomiędzy pocałunkami- zachichotałam na jego zachowanie- jesteś skazana na mnie do końca życia-ponownie zachichotałam przez łzy, które sama nie wiem kiedy wypłynęły spod moich powiek. Tą słodką chwile przerwały nam liczne klaksony skierowane w naszym kierunku. Odwróciłam głowę tak samo jak Justin i zobaczyliśmy zielone światło. Szatyn od razy ruszył uśmiechając się łobuzersko. Nasza droga do mojego domu minęła szybko. Może dlatego, że w dobrym towarzystwie. Co chwila wybuchaliśmy śmiechem z bezmyślnych żartów Justina. Z resztą od mojego liceum do domu było naprawdę blisko. Po 10 minutowej jeździe zaparkowaliśmy przed domem. Szatyn wysiadł jako pierwszy i otworzył mi drzwi. PIEPRZONY IDEAŁ. Podeszliśmy do drzwi i ku mojemu zdziwieniu były otwarte.
-Mamo?- zawołałam, kiedy byliśmy już w przedpokoju i ściągaliśmy buty.
-Cześć dzieci, wróciłam dzisiaj wcześniej z pracy, tata też zaraz wróci i właśnie... Chcieliśmy wyjechać do naszego domku letniskowego po dziadkach za miastem na weekend. Nie masz nic przeciwko?
-Nie no co ty mamo. Jedźcie i bawcie się dobrze- uśmiechnęłam się sympatycznie.
-Na pewno dasz sobie radę? Jeśli nie chcesz to zostaniemy.
-Daj spokój mamo nie mam pięciu lat. Wszystko będzie w porządku.
-Justin zaopiekujesz się moją córką?
-Jak zawsze- Justin się odezwał na co dźgnęłam go w ramię.
-Chcesz powiedzieć, że nie umiem sama o siebie zadbać- zapytałam z rozbawieniem
-Nawet nie przeszło mi to przez myśl
-Dobrze, dobrze tylko jeśli zamierzasz zostać u nas na noc to ostrzegam, że nie chce mieć jeszcze wnuków- odezwała się moja mama. Patrzyliśmy na nią przez chwilę po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
-Proszę się nie martwić zajmiemy się wnukami tylko a pani pozwoleniem- Justin wybełkotał za co znowu oberwał w żebra. Clara tylko się zaśmiała i zniknęła w kuchni. Weszliśmy schodami na górę kierując się do mojego pokoju. Ja od razu skierowałam się do łazienki, a Justin... Sama nie wiem co ze sobą zrobił. Weszłam pod prysznic i uregulowałam temperaturę wody. Starałam się wykąpać jak najszybciej, żeby chłopak nie musiał długo na mnie czekać. Z resztą co to za przyjemność kąpać się w gorącej wodzie, kiedy na zewnątrz temperatura graniczy z piekłem? No właśnie. Żadna. Z racji tego, że ja nienawidzę marznąć pod prysznicem i po prostu nie potrafię się kąpać w zimnej wodzie... tak w ogóle to o czym ja myślę? Boże jestem taka żałosna.- skarciłam się w myślach. Idiotko ciebie nęka twój były chłopak, który pobił cię prawie do śmierci, a ty myślisz o tym, że nie lubisz się kąpać w ziemnej wodzie. Gratulacje i powodzenia. Zaśmiałam się z własnej głupoty. Wyszłam spod prysznica i osuszyłam swoje ciało białym ręcznikiem. Dopiero, kiedy byłam już całkowicie sucha zorientowałam się, że z pośpiechu nie wzięłam ze sobą ubrań. Nie miałam innego wyjścia. Okręciłam ręcznik dokoła mojego ciała, tak że sięgał mi do połowy ud. Stanęłam przed drzwiami. 
-Justin! Zamknij oczy!- krzyknęłam zanim przekręciłam klucz w zamku i uchyliłam drzwi.  Najszybciej jak tylko potrafiłam przebiegłam do szafy podtrzymując ręcznik, tak aby mi nie spadł.
-Skarbie nie musisz się mnie wstydzić- Justin powiedział chichocząc.
-Z tego co wiem to miałeś zamknąć oczy.
-A może ja wcale nie chciałem?- na to już nie odpowiedziałam, bo z bielizną, szortami i koszulką w ręku z powrotem pobiegłam do łazienki. Szybko ubrałam się, rozczesałam włosy, które związałam w luźnego koka. No i wyszłam w końcu z tej nieszczęsnej łazienki. 

Justin's POV
Chyba oczywiste, że nie zamknąłem oczu. Dobrze wiedziałem, co zobaczę. Byłbym głupi. Zaśmiałem się sam z siebie i z reakcji Abby uciekającej do łazienki. Kiedy czekałem na dziewczynie myślałem co zrobić, żeby Jake w końcu dał jej spokój. Jej. Tylko jej. Bo mnie może dręczyć do końca życia, a ona się o tym nie dowie. Chce tylko, żeby Abby mogła spokojnie położyć się spać, a nie bać się, że następnego dnia może wydarzyć się coś złego. Ja sam się o nią boję. Teraz już wiem, że z tym gościem jest coś nie tak. A najgorsze jest to, że jestem totalnie bezradny. Nie mam już pomysłu jak jej pomóc. Jak pomóc samemu sobie, żeby przestać się o nią martwić. 

~.~.~.~.~.~.~.~.~
Skarby przepraszam was, że tak długo nie dodawałam, ale są wakacje no i tak jakoś wyszło. Podzieliłam rozdział na części, bo chciałam już coś dodać, a wena zanika :c Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba i liczę na szczere opinie. Następna część rozdziału pojawi się dopiero kiedy pod tą częścią będzie ilość komentarzy, która mnie zadowoli. Zapisujcie się do informowanych, zaznaczajcie czytam :)) Kocham was wszystkich i do następnego :)



5 komentarzy:

  1. Świetny jak zawsze tylko szkoda że taki krótki, ale można przeboleć. Czyta się bardzo przyjemnie, mam nadzieje ze coś w końcu między nimi się wydarzy.
    Powodzenia w następnym xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, że krótki, ale to dopiero pierwsza część. :)

      Usuń
  2. Awww, ale Justin się o nią troszczy i opiekuje. To kochane z jego strony. Oni tak fajnie do siebie pasują, że ja już chcę, żeby byli razem. Naprawdę do siebie pasują. Justin ma faktycznie złote serce. Całe szczęście, że Abby na niego trafiła, bo nie wiem, co by bez niego zrobiła. Zwłaszcza na początku i teraz. A mama Abby jest zajebista. "Ja nie chcę mieć jeszcze wnuków" haha. Kocham taką bezpośredność ;D Rozdział jest wspaniały, chociaż to dopiero pierwsza część. Ciekawe, czy podczas nieobecności rodziców Abby, do czegoś między nimi dojdzie. Nie żebym coś sugerowała oczywiście. Kocham i czekam na kolejny oraz weny życzę :)
    black-tears-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział taki słodki, uroczy, kochany.. Taki AAAW! *_*
    Boże, uwielbiam takie ich momenty, oni są tacy mraaaach. <3
    Kochana, piszesz świetnie i nie przejmuj się z tego co widzę, ja również nie mam za bardzo ochoty pisać, kiedy są wakacje! :)
    Justin i Abby są tacy uroczy, tacy.. kochani, no. Wiem, że się powtarzam, ale nie mogę się nacieszyć ich "przyjaźni", bo nie oszukujmy się, oni są w sobie po uszy zakochani, tylko jeszcze nie wiedzą do końca. ;333
    Jesteś mistrzowska, uwielbiam Twój styl pisania i to, jak świetnie dobierasz słowa. :D
    Czekam na nn.
    ~ Drew. ;3
    http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJEBISTY NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAC KOLEJNEGO I ZAPRASZAM NA MÓJ :) :**

    http://emilyandjustinxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń